Czy emocje po meczu o mistrzostwo już opadły? Jakie wrażenie na Adamie zrobiła wypełniona Orlen Arena? Z kim i dlaczego chciałby spotkać się w finale EHF Finals Men? Przeczytajcie wywiad z naszym Dyrektorem Sportowym!
– Za nami ogromnie emocjonujący mecz o Mistrzostwo Polski, niestety przegrany… Jak podsumuje Pan ten pojedynek?
Adam Wiśniewski: Miałem różne scenariusze w głowie na ten mecz, ale wyrzucenie trzech naszych podstawowych obrońców w ciągu 22 min. było dla mnie dużym zaskoczeniem. Dwie pierwsze czerwone kartki są jeszcze do zaakceptowania, ale decyzji sędziów o przyznaniu czerwonej kartki dla Leona Susnji nie mogę zrozumieć. Moim zdaniem, maksymalnie powinien otrzymać dwuminutowe wykluczenie. Arbitrzy przyjęli jednak taką, a nie inną linię sędziowania – byli bardzo surowi i konsekwentni.
– Większość meczu rozegraliśmy bez naszych podstawowych obrońców. Czy reszta drużyny dźwignęła ten ciężar?
AW: Po starcie trzech naszych podstawowych obrońców – Mirsada Terzicia, Przemka Krajewskiego i Leona Susnji, reszta zawodników, która została na boisku, musiała grać całe spotkanie zarówno w obronie, jak i w ataku, co wpłynęło na ostatnie minuty meczu. Kontuzja Niko Mindegii w drugiej połowie też miała wpływ na końcowy wynik meczu. Nie da się ukryć, że Niko jest naszym reżyserem gry. Nie mniej jednak uważam, że zawodnicy, którzy zostali na boisku dali z siebie wszystko i jestem dumny, że, mimo tylu przeciwności, dawali z siebie wszystko.
– Czego nam zabrakło? Jak Pan myśli, co było głównym czynnikiem utraty kilkubramkowego prowadzenia?
AW: Uważam, że przede wszystkim, zabrakło nam skuteczności w ataku w kluczowych momentach meczu. Oczywiście wpływ na taką sytuację mogło mieć zmęczenie zawodników, którzy zostali na boisku i tak jak mówiłem, grali zarówno w ataku i defensywie. Nie wykorzystaliśmy też kilku karnych, na co w takich meczach nie można sobie pozwolić, ponieważ gra na wysokiej skuteczności to podstawa. Myślę, że robotę dla kielczan zrobił Wolff, który miał bardzo dobry dzień i to on, w dużej mierze, przyczynił się do wyniku tego meczu.
– Po regulaminowym czasie gry mieliśmy remis. Oznacza to, że w naszej grze był szereg elementów, które zadziałały i to bardzo dobrze. Za co możemy pochwalić drużynę po tym meczu?
AW: Drużynę muszę pochwalić za walkę do samego końca. Za to, że pomimo straty naszych trzech podstawowych obrońców, w tak krótkim czasie i to już w początkowej fazie meczu, walczyli do samego końca, pokazali charakter i zostawili serce na parkiecie.
– Po długim czasie Orlen Arena wypełniła się kibicami, którzy zagwarantowali niesamowitą atmosferę. Można powiedzieć, że kibice byli naszym ósmym zawodnikiem?
AW: Oczywiście! Chciałbym bardzo podziękować kibicom za niesamowitą atmosferę, którą stworzyli podczas wtorkowego meczu – to było coś wspaniałego. Moim zdaniem, był to najlepszy mecz w wykonaniu naszych kibiców. Marzę, aby nasz zespół, w ważnych spotkaniach, zawsze miał przy sobie taką rzeszę fanów i tak niesamowity doping.
Z Wami możemy wiele osiągnąć!
– Przechodząc do „Misji Lizbona” – czy zespół zdąży się zregenerować w tak krótkim czasie? Jakie nastroje panują w drużynie?
AW: Pierwszy dzień po meczu z kielczanami był dla nas wszystkich bardzo ciężki, jednak dziś jest już nowy dzień z nowymi wyzwaniami. Mamy przed sobą jeszcze wiele do wygrania i jeszcze nie raz w tym sezonie możemy się cieszyć! Jesteśmy już po treningu w Orlen Arenie i przylecieliśmy do Lizbony walczyć o kolejne marzenia. Czasu na regenerację niestety nie ma, ponieważ przyszło nam grać trzy ciężkie spotkania w ciągu 6 dni, ale damy z siebie wszystko.
– Na naszej drodze do finału staną gospodarze turnieju – SL Benfica. Co powie Pan o tej drużynie?
AW: Tak, zagramy z gospodarzami turnieju, co z pewnością jest czynnikiem na ich korzyść, jednak nasi trenerzy starają się jak najlepiej przygotować zespół, mimo tak krótkiego czasu, i na pewno staniemy do walki na wysokim poziomie. Benfica znalazła się w najlepszej czwórce nie bez powodu, to bardzo silny zespół z wieloma utalentowanymi zawodnikami. Pokazali oni, że potrafią rywalizować z każdym i do meczu z nami również na pewno podejdą w pełni skupieni i dobrze przygotowani.
– Czy któregoś z zawodników Benfiki możemy szczególnie się obawiać czy mają tam np. „swojego” Daszka lub Krajewskiego?
AW: Najskuteczniejszym zawodnikiem w tej edycji EHL European League jest Djordjic, ma on na swoim koncie ponad 100 bramek. Na lewym skrzydle gra doświadczony Källman, a na rozegraniu Kukić. Na prawej stronie Portugalczycy mają Grigorașa i Rahmela, natomiast na kole świetnego Moraesa i Borgesa. Wszyscy razem tworzą dobry kolektyw, więc spotkanie z nimi będzie bardzo trudne.
– W drugim meczu spotkamy się z RK Nexe lub SC Magdeburg. Na, którą drużynę chciałby Pan trafić i gdzie widzi Pan Nafciarzy po meczu z SL Benfica?
AW: Oczywiście bardzo chciałbym, abyśmy zagrali w finale, a jeśli chodzi o przeciwnika – liczę, że spotkamy się z SC Magdeburgiem. W tamtym roku zabrakło nam niewiele, żeby pokonać Niemców, więc byłaby to idealna okazja na rewanż!