Wychowanek ORLEN Wisły Płock, który podbił FC Barcelonę i PSG – Kamil Syprzak! Czy często spotyka wyższych od siebie? Jak radzi sobie z kontuzją? Czy wróci do ORLEN Wisły Płock? Sprawdźcie sami!

SYPA

Wywiad z wychowankiem Nafciarzy, a obecnie zawodnikiem Paris Saint-Germain Handball

– Po wpisaniu w wyszukiwarkę „Kamil Syprzak”, w TOP3 wyskoczą nam: zarobki, kontuzja i wzrost. Pierwsze zostawmy, ale przejdźmy do kolejnych – mierzysz aż 2,07 cm – czy często spotykasz zawodników wyższych od siebie?

Kamil Syprzak: Nieczęsto, więc jest to dość nietypowe uczucie. W drużynie gram z jednym zawodnikiem wyższym ode mnie 7-8 cm i przyznam, że czasami fajnie zejść na ziemię i poczuć się tak, jak inni czują się w mojej obecności.

– Z takim wzrostem mógłbyś wybrać np. siatkówkę lub koszykówkę – czemu akurat piłka ręczna?

KS: W dzieciństwie próbowałem wszystkich tych dyscyplin, ale najbardziej przemawiała do mnie piłka ręczna i tak zostało do dziś. Zdecydowanie jest to sport, który kocham i który daje mi dużo przyjemności oraz poczucie spełnienia zawodowego. Mam nadzieję, że zostanie tak jak najdłużej.

– Jeśli dobrze pamiętam poza sportem pasjonujesz się również rysunkiem, zgadza się? Rysujesz w tematyce piłki ręcznej?

KS: Tak, dokładnie. Śmiało można powiedzieć, że jestem duszą kreatywną i jedną z moich pasji jest właśnie rysowanie. Często przelewam to, co siedzi w mojej głowie na papier. Ostatnio skupiłem się na portretach swojej rodziny i myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi, jeśli mam być szczery. Rysując staram się nie myśleć o piłce ręcznej, a jedyną pracą w tej tematyce był mój autoportret.

– Przechodząc do drugiej pozycji z wyszukiwarki – kontuzja. Zmagasz się z nią od połowy grudnia’22, jak sobie radzisz i co jest ważne, by kontuzja zbyt mocno nie odbiła się na psychice sportowca?

KS: Można powiedzieć, że jestem świeży, jeśli chodzi o kontuzje. Szczególnie ciężkie były pierwsze dwa tygodnie i na pewno „swoje” trzeba odcierpieć. Na ostatniej prostej wypadłem z wyścigu o wyjazd na Mistrzostwa Świata’23, które były spełnieniem moich planów. Przygotowywałem się do nich przez ostatnie 3-4 lata, ale niestety organizm wybrał sobie inną drogę i nie pozostało mi nic innego, niż to zaakceptować. W takiej sytuacji ważnym jest, aby mieć przy sobie swoich bliskich. Wsparcie mojej rodziny dało najwięcej. To żona uświadomiła mi, że mój organizm był przemęczony i czas, by odpocząć. Po kilku dniach „czarnych myśli”, w mojej głowie zaczęły pojawiać się kolejne spostrzeżenia. Znalazłem więcej pozytywów, niż negatywów. Starałem się wyciągać plusy – zyskałem czas na poprawę dziennej rutyny, odżywiania oraz do pracy nad sobą, co jest ciężkie w trakcie sezonu. Po kontuzji chcę wrócić silniejszy i pokazać jeszcze lepszego Kamila Syprzaka.

– Z pewnością nie było Ci łatwo, gdy okazało się, że nie pojedziesz na Mistrzostwa Świata. Czy było to bardziej dotkliwe niż przerwa w grze klubowej?

KS: To, co dzieje się w klubie jest moją pracą. Realizuję tam moje plany oraz pasję i na szczęście trafiłem na przerwę w rozgrywkach, więc za dużo nie straciłem. Powołanie do kadry i możliwość reprezentowania swojego kraju jest niesamowitym wyróżnieniem. Od razu jasnym było, że nie pojadę na MŚ i to nie z własnego wyboru, więc to zdecydowanie bardziej mnie zabolało.

– Przejdźmy do weselszych tematów – od ORLEN Wisły Płock, przez Barcelonę do PSG. Taką karierę sobie wymarzyłeś?

KS: Będąc zawodnikiem Wisły, nie myślałem o tym, gdzie będę grał później, ponieważ było mi tam bardzo dobrze. Doszedłem do pewnego momentu i, aby się rozwijać oraz realizować, musiałem dokonać zmiany. Myślę, że niewielu ma taką szansę, by z rodzinnego klubu zrobić tak duży transfer, jak mój do Barcelony. Potwierdziło to moją ciężką pracę i determinację, a także chęć bycia najlepszym, co było moim marzeniem. Nie porównywałem się do innych, miałem swoich idoli, ale od początku chciałem być najlepszy na boisku czy swojej pozycji i trwa to do dzisiaj. Wydaje mi się, że to właśnie te aspekty doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem.

– Gdzie widzisz się dalej? Jaki jest Twój kolejny szczyt czy jesteś już tam gdzie chciałeś?

KS: Fajnie byłoby spróbować jeszcze jakiejś ligi, ale teraz nie jest mi to po drodze, ponieważ czuje, że w Paryżu bardzo się rozwinąłem i po co zmieniać coś, co jest dobre? Nie jest to kres moich możliwości, a w PSG wiele jeszcze mogę osiągnąć, więc nie zastanawiam się nad zmianą.

– Kamil Syprzak z powrotem w ORLEN Wiśle Płock – czy to możliwe?

KS: Brzmi to pięknie i myślę, że realistycznie. Od zawsze mówiłem, że w Płocku zostawiłem małą cząstkę siebie i kto wie, co przyszłość pokaże. Nie zamierzam jeszcze kończyć kariery, więc wszystko jest możliwe. Wisła idzie w kierunku najlepszych, zespół się rozwija i odnosi sukcesy nie tylko w Polsce, ale też na arenie międzynarodowej. Zobaczymy, co przyniesie czas, na ten moment jestem jeszcze związany z moim obecnym klubem i chce tu zostawić swój ślad.

– Była szansa na powrót, ponieważ w lutym Nafciarze zmierzą się w PSG w LM. Czy odwiedzisz Orlen Arenę niezależnie od kontuzji?

KS: Raczej tak. Mój plan jest taki, żeby wystąpić w tym meczu i wrócić przed płocką publiczność. Jeśli jednak będzie jakiekolwiek ryzyko, że mogę pogorszyć swoją sytuację, to go nie podejmę, ponieważ zdrowie jest najważniejsze. Nie wykluczam wyjazdu ze swoją drużyną i oglądania meczu z trybun. Jeśli chodzi o powroty do OA, dla każdego sportowca fajnym uczuciem jest wracać do klubu, którego jest wychowankiem. Zawsze jestem tam miło witany i mam w Płocku wielu przyjaciół z handballowej rodziny!

– Jaki wynik meczu Wisła–PSG obstawiasz? Czy Nafciarze awansują do dalszej fazy LM?

KS: Myślę, że mecz będzie bardzo zacięty, ponieważ nawet pojedynek w Paryżu był bardzo dobry w wykonaniu Nafciarzy. Jednak moim zdaniem, powinni skupić się na innych meczach, które mogą przynieść im ważne punkty. Sytuacja Wisły w tabeli jest trudna, ale zawsze była to waleczna drużyna i oczywiście wierzę, że uda się jej awansować.

– Śledzisz mecze Nafciarzy? Oglądałeś ostatni pojedynek Wisła-Kielce? Czy w maju mamy szansę na powtórkę?

KS: Oczywiście, że tak! Zawsze oglądając mecze Wisły bardzo jej kibicuje! Mecz Nafciarzy z Kielcami był wyśmienitym widowiskiem, tym bardziej cieszy zwycięstwo płocczan. Grając w jakiejś drużynie z pewnością jest inaczej, niż gdy się jej kibicuje, jednak muszę przyznać, że oglądając pojedynki Wisły, zawsze towarzyszy mi dreszczyk emocji. Wierzyłem w zwycięstwo i nie było ono dla mnie dużym zaskoczeniem. Natomiast rywalizacja w Kielcach jest bardzo trudna, więc nie jest to powiedziane, że Nafciarze będą w stanie tam wygrać. Oczywiście są w dobrej sytuacji, jednak nie mogą być pewni zwycięstwa, bo kielczanie potrafią odrabiać kilkubramkowe straty.

– Polska, Hiszpania, Francja – gdzie żyło Ci się najlepiej?

KS: Każde z tych Państw ma swoje plusy. W Hiszpanii mieszkałem tylko cztery lata, jednak wywarła ona na mnie największe wrażenie, ponieważ uwielbiam słoneczną pogodę. Duży wpływ na to, jak mieszkało mi się w tych krajach miało również moje samopoczucie w drużynie. W Paryżu słońca jest trochę mniej, a pogoda przypomina Polską, która też nie jest zła, a miasto da się lubić. Nie ma tutaj czasu na nudę, ponieważ jest mnóstwo atrakcji. Polska, to z kolei mój kraj, który jest piękny, zawsze staram się go promować i zachęcać innych do odwiedzin.

– Wracając jeszcze na chwilę na boisko – z 348 bramkami zostałeś 3. najlepszym strzelcem 2022 roku! Czemu zawdzięczasz tak imponujący wynik?

MŚ: Myślę, że przede wszystkim sobie, bo wiem, jak ciężko nad tym pracowałem. Nie można jednak zapomnieć, że piłka ręczna jest drużynowym sportem i na mój wynik składa się praca całego zespołu. To również dzięki niemu mogę szlifować swoje statystyki. Wyniki nie są dla mnie najważniejsze, mam swoje marzenia, które staram się realizować i jednym z nich jest zwycięstwo Ligi Mistrzów. Kilka razy byłem już bardzo blisko, ale nie udało mi się jeszcze podnieść tego najważniejszego trofeum, więc dążę do realizacji tego marzenia.

Do zobaczenia w domu Kamil!

Wywiad pochodzi z Miesięcznika Nafciarza, do którego lektury serdecznie zapraszamy! Wszystkie numery w wersji online znajdują się – TUTAJ

Fot. PSG Handball