Na koniec roku PGNiG Superliga przygotowała dla kibiców prawdziwą ucztę. W meczu 13. serii ORLEN Wisła Płock udała się do Kielc, gdzie zmierzyła się tamtejszą Łomżą Vive. Wyczekiwana przez fanów polskiego szczypiorniaka Święta Wojna zakończyła się wynikiem 27:26 dla kielczan.

W niedzielę 12 grudnia odbył się mecz na szczycie PGNiG Superligi – Mistrzowie oraz Wicemistrzowie naszego kraju zawalczyli o pierwsze miejsce w tabeli. Do pojedynku oba zespoły podeszły po intensywnym okresie, ponieważ zarówno Nafciarze, jak i kielczanie oprócz PGNiG Superligi grają także w europejskich rozgrywkach. Przed Świętą Wojną Wisła oraz Łomża Vive posiadały na swoich kontach po tyle samo punktów, a rozróżniał je jedynie bilans bramkowy.

Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataku niebiesko-biało-niebieskich, jednak mimo próby zdobycia bramki przez Zoltana Szitę to gospodarze wyszli bez strat z tej akcji. Wynik spotkania otworzyli kielczanie, zaś na ławkę trafił Leon Sunsja. Prowadzenie Łomży Vive nie trwało długo, ponieważ przy najbliższej okazji celnym rzutem odpowiedział Abel Serdio. Kolejna akcja kielczan i kolejna bramka, podobnie jak po stronie gości, gdzie do słupków Andreasa Wolffa trafił Zoltan Szita. W między czasie sędziowie zadecydowali również o obustronnym wykluczeniu – dwie minuty otrzymali Mirsad Terzić oraz Igor Karacic.

Początek spotkania był dość wyrównany – oba zespoły dorzucały po jednym trafieniu, a goalkeeperzy wspierali zawodników z pola obronami. Po stracie piłki przez Nafciarzy i kontrataku kielczan oraz ponownej naszej nieudanej akcji na tablicy wyników, w 10. minucie, widniał rezultat 5:4. Od tego momentu sytuacja na boisku zaczęła się delikatnie zmieniać, trafienia dla Łomży Vive dołożyli Arkadiusz Moryto oraz Igor Karcic, co spowodowało, że gospodarze wyszli na trzybramkowe prowadzenie. Widząc rosnące straty o czas poprosił trener Orlen Wisły Xavi Sabate. Po jego interwencji Nafciarzom udało się wywalczyć karnego, którego z powodzeniem wykorzystał Sergei Kosorotov.

Przy wyniku 8:5 szansę do zmniejszenie kieleckiego prowadzenia miał Zoltan Szita, jednak rzucona przez niego piłka została zatrzymana przez Wolffa. Na szczęście już w następnej akcji, po rzucie z kontrataku Michała Daszka udało nam się trafić do bramki Łomży Vive. Sukces rozpędził Daszka i został on bohaterem również dwóch następnych akcji. Mimo starań Nafciarzy gospodarze nie przestawali atakować bramki Adama Morawskiego, w wyniku czego rezultat meczu dalej przemawiał na ich korzyść. Wiślacy tracili kolejne bramki, ale sami nie pozostawali bierni – zdobywcą dziewiątego trafienia został Dmitrii Zhitnikov, zaś dziesiątego Abel Serdio. Chwilę później udaną interwencją popisał się Adam Morawski i mimo kary dla Kosorotova udało nam się dojść kielczan na jedną bramkę.

W ostatnich minutach pierwszej części gry gospodarze wygrywali 13:11. Kiedy już jedno trafienie dzieliło nas od remisu rzucaliśmy niecelnie, zaś przeciwnicy odpowiadali udanymi akcjami. Dodatkowo rzutu karnego nie trafił Sergei Kosorotov, a następnie pudłował również Abel Serdio. Na nieco ponad dziesięć sekund przed końcem tej części gry akcja przeniosła się pod bramkę Morawskiego. O czas poprosił wtedy jeszcze Talant Dujshebaev, lecz mimo jego interwencji kielczanie nie powiększyli już swojej przewagi i ostatecznie do przerwy Świętą Wojnę przegrywaliśmy 11:14.

Strzelcy Wisły w pierwszej połowie: Daszek 3, Sedio 2, Zhitnikov 2, Szita 1, Mihić 1, Mindegia 1, Kosorotov 1

Drugą połowę, od posiadania piłki, rozpoczęli kielczanie, jednak już po chwili odebrał im ją Michał Daszek, który następnie wyprowadził kontratak i zdobył bramkę. W kolejnej akcji udaną interwencją popisał się Adam Morawski, a po trafieniu Abela Serdio została nam do odrobienia już tylko jedna bramka. W tym momencie trafiać zaczęli gospodarze i mimo celnego rzutu Kosorotova czy Daszka znowu kielczanom udało im się wyjść na trzybramkowe prowadzenie. Byliśmy także świadkami kolejnej kontry – tym razem wykonanej przez Przemysława Krajewskiego. Następnie swoje dołożył Lovro Mihić, a na tablicy wyników widniał rezultat 18:17.

Można powiedzieć, że druga część gry przebiegała pod znakiem stałego zbliżania się Nafciarzy na jedną bramkę do kielczan, którzy nie dawali nam zrównać się punktami. Wydawało się, że takiego rytmu nie zaburzy nawet dwuminutowa kara dla Przemysława Krajewskiego, a jednak chwilę po jej zakończeniu gospodarze znowu odskoczyli nam na trzy bramki. Wtedy interweniował Xavi Sabete, który poprosił o czas na rozmowę ze swoimi zawodnikami. Po jego radach celny rzut odnotował Kosorotov, lecz i to nie pomogło, ponieważ kielczanie dalej wygrywali dzięki swojej skuteczności.

Autorem udanego rzutu karnego został Krajewski, a następnie po obu stronach boiska skutecznie bronili goalkeeperzy. Kolejna akcja i kolejna bramka Krajewskiego, zaś dla gospodarzy trafił Dylan Nahi, który tym samym odnotował ósme trafienie. Na dziesięć minut przed końcem w słupkach Nafciarzy pojawił się Krystian Witkowski, a po ponownej przewadze Wolffa przegrywaliśmy czterema bramkami. Istniało ryzyko, że prowadzenie naszych rywali będzie jeszcze wyższe, na szczęście podczas rzutu karnego gospodarzy piłka trafiła w słupek.

Po długiej akcji w ataku Łomży Vive nie udało im się zdobyć bramki, zaś gdy rywalizacja przeniosła się na drugą stronę boiska karę dwóch minut zdobył Karalek, a bramkę dla Wisły Abel Serdio. Przy następnej okazji gospodarze ponownie postawili na długie rozgrywanie piłki w wynik czego doprowadzili do gry pasywnej i byli zmuszeni oddać rzut, który obronił Witkowski. Dla Nafciarzy znowu trafił Serdio, a kielczanie znowu przeciągali atak, niestety tym razem udało im się wcelować do bramki. W ostatnich chwilach trafił jeszcze Mihić, a na niespełna pół minuty przed końcem, po nieudanej próbie kielczan, piłka należała do nas. Wtedy o czas poprosił Xavi Sabate, lecz mimo jego interwencji i trafienia Kosorotova to nasi przeciwnicy zwyciężyli 27:26.

Strzelcy ORLEN Wisły Płock: Serdio 6, Daszek 5, Kosorotov 4, Krajewski 3, Mihić 3, Zhitnikov 2, Szita 2, Mindegia 1

Zgodnie z terminarzami PGNiG Superligi oraz Ligi Eurpejskiej spotkanie w Kielcach powinno być dla Nafciarzy ostatnim w tym roku, jednak w wyniku zakażeń koronawirusem w zespole CD Bidasoa Irun mecz 5. kolejki został przełożony i drużyny rozegrają go 16 grudnia o godz. 18:45 w Orlen Arenie. Zapraszamy na trybuny!