Maraton finałów, trudne spotkania i brązowy medal EHF European League. Jak z perspektywy Dimy wyglądały ostatnie mecze ORLEN Wisły Płock? Czy z Tarnowa wrócimy z Pucharem? Zapraszamy na wywiad!

– Dwa dni po ciężkiej walce w meczu z Łożą Vive Kielce polecieliście do Lizbony, jak przy takich warunkach wyglądały Wasze przygotowania?

Dima Zhitnikov: Na przygotowania do EHF Finals Men mieliśmy niewiele czasu. Przed spotkaniem z kielczanami zdążyliśmy zrobić jeden trening i analizę taktyczną do meczu z SL Benfiką, natomiast po pojedynku z Łomżą Vive Kielce dostaliśmy trochę czasu na regenerację. Oczywiście zawsze mogliśmy zrobić coś lepiej, ale myślę, że ten krótki okres między meczami wykorzystaliśmy jak tylko mogliśmy.

– Mecz z Benfiką nie należał do najlepszych w Waszym wykonaniu, co zadecydowało o tej porażce?

DZ: W meczu z kielczanami straciliśmy dużo energii, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. To spotkanie i porażka były dla nas naprawdę ciężkie. Pojedynek z SL Benfiką zaczęliśmy w nienajlepszy sposób, początek przegraliśmy 5:2, potem nieco dołożyliśmy trafień, jednak na niewiele starczyło nam sił. Myślę, że każdy mecz w końcówce sezonu jest ciężki, jednak nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak ciężko, jak z Portugalczykami.

– Następnego dnia, z RK Nexe, zagraliście już zupełnie inaczej, co pozwoliło Wam wrócić na lepsze tory? Jak przetrawiliście tę porażkę tak szybko? Czemu zawdzięczacie poprawę w grze?

DZ: Po półfinałowym meczu, dostaliśmy od trenera wiele rad, a porażka z gospodarzami turnieju nas obudziła. Spotkanie z RK Nexe poszło nam już znacznie lepiej i łatwiej. Chorwaci borykali się z kontuzjami i myślę, że to też przemówiło na naszą korzyść. Jednak i tym razem nie obyło się bez naszych słabszych momentów. Cieszę się, że udało nam się zdobyć kilka ważnych kontrataków, które dołożyły się do naszej wygranej.

– Ostatecznie udało Wam się poprawić wynik z ubiegłego roku i osiągnęliście największy sukces w historii klubu w Europejskich Pucharach. Jak „smakuje” brązowy medal?

DZ: Cieszę się, że zrobiliśmy coś dla klubu i mamy brązowy medal, jednak myślę, że w tym sezonie graliśmy na złoto i wierzę, że było ono w naszym zasięgu. Szkoda, że ostatecznie nie udało nam się zakończyć rozgrywek Ligi Europejskiej na pierwszym miejscu podium.

– Jak mógłbyś podsumować Wasz udział w Lidze Europejskiej w sezonie 21/22? To był w Waszym wykonaniu naprawdę świetny sezon!

DZ: Jak powiedziałem, zagraliśmy naprawdę świetny sezon w EHF European League. Szkoda, że nie mieliśmy wystarczająco czasu, aby solidniej przygotować się do EHF Finals Men. Szliśmy przez kolejne etapy europejskich pucharów z myślą, że zmierzamy w dobrym kierunku i jesteśmy w stanie zaskoczyć. Niestety, nie do końca się to udało, ale pierwszy raz w historii klubu zdobyliśmy brązowy medal w Europie i bardzo się z tego cieszymy.

– Z roku na rok widać progres, czy w przyszłym sezonie zobaczymy Nafciarzy ze złotym Pucharem?

DZ: Zespół z roku na roku osiąga coraz lepsze rezultaty i to widać. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie obejdziemy się bez kontuzji i będzie nam dane w pełnym składzie oraz z odpowiednim zapasem czasu, przygotowywać się na tak ważne mecze.

– Już jutro w Tarnowie czeka Was ostatni cel – Puchar Polski. Jakie nastroje panują w drużynie przed kolejnym pojedynkiem z kielczanami?

DZ: Chcemy się zrewanżować kielczanom za spotkanie w Płocku i będziemy walczyć. Wiemy, że to ostatni mecz i nie trzeba nas motywować, bo zagramy na sto procent i zostawimy serce na parkiecie. Ostatnim razem nam się nie udało, ale uważam, że zagraliśmy lepszy mecz, niż nasi przeciwnicy i to było widać. Zobaczymy, co z tego będzie… mam nadzieję, że wrócimy do domu z Pucharem! Zapraszamy wszystkich do Tarnowa i dziękujemy za dotychczasowe wsparcie!