Dziś o godz. 17:00 w Lubinie Nafciarze otworzyli 18. serię spotkań w PGNiG Superligi. Mecz przyniósł debiut i premierową bramkę Uroša Mitrovicia. Nieomylny okazał się Przemysław Krajewski.

I. połowa

Mecz w Lubinie rozpoczął się od ataku Nafciarzy i nietrafionego rzutu Michała Daszka. Wynik spotkania otworzył Stanisław Gębala, jednak płocczanie szybko odebrali Zagłębiu prowadzenie i po dwóch bramkach Przemysława Krajewskiego oraz jednej Niko Mindegii tablica wyników przedstawiała rezultat 1:3. Następnie goście i gospodarze zyskali jeszcze po jednym trafieniu. W kolejnej akcji MKS Zagłębia Lubin Wiślacy odebrali piłkę rywalom i pobiegli do bramki Miedziowych. Płocczanom nie udało się jednak umieścić piłki w bramce, a to dzięki potrójnej interwencji Marcina Schodowskiego.

Kolejne trafienie gospodarzy i trzy odpowiedzi przyjezdnych, tym razem bramki dla Nafciarzy zdobyli: Tin Lucin, Przemysław Krajewski oraz Michał Daszek. Przy wyniku 2:6, lubinianom przyszło rzucać z linii siódmego metra, a szansę tą wykorzystał Marek Marciniak. W kolejnych minutach MKS zbliżył się do płocczan na dwie bramki, lecz goście nie pozwolili się doścignąć i po chwili znowu wygrywali czterema trafieniami. Podwyższenie przewagi ORLEN Wiśle Płock zapewnił Zoltan Szita, który dwa razy z rzędu pokonał goalkeepera Zagłębia. Podczas akcji Szity, na ławkę sędziowie odesłali Romana Chychykalo.

Mimo że później oba zespoły zdobyły po bramce, na interwencję zdecydował się trener lubinian – Jarosław Hipner. Po rozmowie ze szkoleniowcem, gospodarze rzucili dwie bramki, zaś „za dyskusję” wykluczenie otrzymał jeden z Nafciarzy i gościom przyszło grać w osłabieniu. Kolejno przy rezultacie 9:11, w wyniku faulu na Mindegii, na ławkę trafił Jakub Adamski, a w związku z przewinieniem Wiślakom przyznano rzut karny. Skuteczny z tego elementu gry okazał się Krajewski, zaś po nim bramkę zdobył Lovro Mihić.

Przewaga ORLEN Wisły Płock rosła i malała, natomiast MKS Zagłębie Lubin nie było w stanie doprowadzić nawet remisu. W 29. min. sędziowie wykluczyli Jana Jurecicia, zaś jedenaste trafienie dla MKS-u, po karnym, zaliczył Marciniak. Przed końcem pierwszej połowy o możliwość rozmowy ze swoją drużyną poprosił Xavi Sabate. Po „czasie” padły jeszcze dwie bramki – jedna należała do Niko Mindegii, a ostatnia do Marcela Sroczyka. Do przerwy w Lubinie wygrywali goście, jednak wydawało się, że gospodarze są zmotywowani do gry i dalszej walki. Wynik zatrzymał się na 12:16.

W pierwszych trzydziestu minutach w ekipie gospodarzy świetnie spisywał się bramkarz – Marcin Schodowaki, który zanotował skuteczność obron na poziomie 33%. Dla porównania Adam Morawski uzyskał w tym czasie 8%. Jeśli chodzi o płocką Wisłę, najbardziej, wśród Nafciarzy, wyróżnił się Przemysław Krajewski – zaliczył o siedem trafień przy 100% celności rzutów.

Strzelcy ORLEN Wisły Płock po pierwszej połowie: Krajewski 7, Mindegia 2, Szita 2, Zhitnikov 1, Mihić 1, Daszek 1, Czapliński 1, Lucin 1.

II. połowa

Po zmianie stron w bramce płocczan pojawił się Krystian Witkowski. Już na początku tej części gry Witkowskiemu przyszło bronić rzutu karnego, jednak lepszy w tym pojedynku okazał się Marciniak i gospodarze jako pierwsi powiększyli swój wynik. Podczas kolejnej akcji, Szita podał piłkę do Czaplińskiego, w efekcie czego Nafciarze również mieli swoją premierową bramkę w drugiej połowie. W kolejnych minutach obie drużyny zachowywały się analogicznie, gdy jedni trafiali drudzy odpowiadali, kiedy Wiślacy rzucili karnego zaraz robili to również gracze Zagłębia.

W końcu tożsame zachowanie drużyn zostało przerwane – sędziowie wykluczyli Lucina, a przez jego faul przyznali miedziowym rzut karny. Z linii siódmego metra ponownie celnie rzucił Marciniak, a kolejno Wisła i MKS wróciły do gry „bramka za bramkę”. Po rzutach Marcela Sroczyka, Jakuba Morynia oraz Patryka Iskry, a także Niko Mindegii, Michała Daszka oraz Jana Jurecicia rezultat spotkania wynosił 19:22. Minuty mijały, zaś prowadzenie gości stale utrzymywało się na poziomie trzech – czterech trafień.

Gdy po rzucie Daszka ORLEN Wisła Płock doszła do pięciu bramek przewagi, o czas poprosił trener gospodarzy – Jarosław Hipner. Interwencja szkoleniowca Zagłębia nie przyniosła zamierzonych skutków, po powrocie do gry, jako pierwsi trafili Nafciarze, a dokładnie Zoltan Szita. Możliwe, że zaowocowała z opóźnieniem, ponieważ po Zoltanie bramki zdobyli: Chychykalo oraz Sroczyk, jednak rady trenera nie podziałały długo. Po paru minutach i celnym rzucie Przemysława Krajewskiego z kontrataku, Wiślacy podwyższyli prowadzenie do siedmiu trafień.

Autorem 30. bramki dla ORLEN Wisły Płock został Marek Daćko, zaś następnie do kontrataku wybiegł Mikołaj Czapliński i zakończył on akcję trafieniem, po którym o czas poprosił Jarosław Hipner. W niedługim czasie z czterech bramek przewagi Nafciarzy zrobiło się dziesięć. Gospodarze starali się kontrolować przebieg meczu, lecz w ostatnim kwadransie płocczanie zupełnie zdominowali miedziowych, co zapewniło im niemałą wygraną. Przed końcem meczu, w PGNiG Superlidze zadebiutował Uroš Mitrović, który już przy pierwszej swojej akcji zanotował trafienie. Wynik na 24:35 ustanowił Krajewski.

Po świetnym spotkaniu, przy stuprocentowej skuteczności, nagrodę „zawodnika meczu” otrzymał Przemysław Krajewski – zdobywca jedenastu bramek.

Strzelcy ORLEN Wisły Płock: Krajewski 11, Szita 6, Daszek 4, Czapliński 3, Mindegia 3, Jureicić 2, Lucin 2, Zhitnikov 1, Mihić 1, Daćko 1, Mitrović 1.

Teraz ORLEN Wisłę Płock czeka bardzo ważne spotkanie w Niemczech. We wtorek 8 marca o godz. 20:45 Nafciarze zmierzą się z Füchse Berlin o pierwsze miejsce w grupie A Ligi Europejskiej. Następny mecz w Płocku odbędzie się 12 marca o godz. 17:00, płocczanie podejmą Piotrkowianin Piotrków Trybunalski.